Statystyki
- Odwiedziny: 2159986
- Do końca roku: 225 dni
- Do wakacji: 32 dni
Była już „Szklana pogoda” Lombardu, czemu więc nie miało być Szklanej Wycieczki. W piątek 27.09.2019 r. wspomniane już klasy szóste i piąta A wyruszyły wczesnym świtem, (tak serio, o 4 rano było jeszcze ciemno) na wycieczkę przedmiotową z techniki do Rymanowa i Krosna. To rzeczywiście prawdziwa kraina szkła. My wybraliśmy dwie huty Huta szkła artystycznego „Sabina” w Rymanowie i Centrum dziedzictwa szkła w Krośnie. Wcześniej załatwiliśmy sobie u siostry Elżbiety modlitwy o dobrą pogodę i chyba siostra przesadziła bo momentami było za ciepło. Tu wypada raz jeszcze podziękować naszej kochanej siostrze Elżbiecie.
U pana Henia w Rymanowie było ciekawie i bardzo wychowawczo (właściciel przejawia żyłkę pedagogiczną), a ponadto dwóch chłopców z naszej grupy dmuchało w piszczel i coś tam ze szkła wydmuchali. Zwiedziliśmy ogromną wystawę szklanych rzeźb i wyrobów obwiezionych w wystawach po cały świecie. Aż dziw że się nie potłukły. Tam zrobiliśmy też dobre zakupy. W Rymanowie jedliśmy też obiad. Krosno to krajowy i światowy potentat w dziedzinie produkcji szkła. Zwiedziliśmy Centrum Dziedzictwa Szkła gdzie od podstaw poznaliśmy tajniki produkcji szkła kolorowego, witrażowego, grawerowanego i konstrukcyjnego. Wszystkie fazy w praktyce demonstrowane przez prawdziwych artystów tego zawodu. Na koniec przeszliśmy podziemną trasą łączącą mieszczańskie piwnice z wystawami różnorodnych rodzajów szkła użytkowego. W CDS też zrobiliśmy udane zakupy. Żeby oderwać się od tematyki szklanej postanowiliśmy zrelaksować się na skałkach zwanych „Rezerwatem Prządki”. To było strzałem w dziesiątkę. Ostańce skalne sprzed 55 milionów lat zachwyciły uczestników wycieczki, niektórych trzeba był siłą powstrzymywać przed samounicestwieniem. Na sam koniec jednodniowego wypadu przygotowanego przez Panią Małgorzatę Czuj i Pana Romana Pulikowskiego odwiedziliśmy manufakturę czekolady. Było słodko, pachnąco i bogato. Dzięki czujności pań: Jolanty Podkańskiej, Agnieszki Jaśmińskiej i Małgorzaty Prus nic się nikomu nie stało i nikt się nie zgubił. Choć szczerze mówiąc parę osób zostawić by należało. Do domku wróciliśmy w późnych godzinach wieczorno-nocnych.
Roman Pulikowski